Lilie, pawie oraz mahonie, splątane bluszczem i skąpane w czystym świetle, czyli secesja.
Wśród całego dorobku artystycznego, jaki pozostawiły nam poprzednie pokolenia, istnieje grupa dzieł, o której słyszał chyba każdy. Jednym z takich owoców sztuki jest Pocałunek Gustava Klimta. Jego obraz po dziś zachwyca szlachetnością złota, pięknymi ornamentami i sensualnością, jaka bije z uwiecznionych na płótnie kochanków. Zdecydowanie mniej osób jednak wie, że wszystkie te cechy, które od razu kojarzą się z Pocałunkiem, są w istocie charakterystycznymi cechami wyjątkowego nurtu o wdzięcznej nazwie secesja.
To styl, który przypomina bóstwo o wielu twarzach. Był znany pod wieloma nazwami, występującymi w konkretnych rejonach. We Francji i krajach anglosaskich secesja była znana jako Art Noveau, w Niemczech był to Jugendstil, a w Anglii – Modern Style. We Włoszech funkcjonowały aż cztery nazwy – stile floreale lub stile liberty, floreale i nouva arte! W Austrii nurt ten nazywał się Sezession i stąd pochodzi polska secesja.
Ten intrygujący nurt czcił dynamiczne, falujące linie, pastelowe barwy oraz asymetrię i swobodne układy kompozycyjne. Nieodłączną częścią secesji były zdobienia abstrakcyjne i floralne, a jej korzenie sięgają całkiem nietuzinkowych postulatów.
Drzewo o wielu korzeniach
Secesję można by przedstawić jako ogromne drzewo o długich i mocnych korzeniach, które wychodzą z solidnego pnia i wzajemnie się przenikają. Punktem wyjścia – czyli pniem – było dążenie do zrównania poszczególnych gałęzi sztuki. W czasie, gdy secesja dopiero się powoli rodziła, istniało przekonanie, że sztuki użytkowe nie są tak istotne i wartościowe, jak sztuki piękne, wobec tego starano się podkreślić piękno rzemiosła.
Secesja to nurt, który dążył do uznania sztuk użytkowych za równie wartościowe, co sztuki piękne. W tamtym okresie rzemiosło było uznawane za gorszy sort, z czym secesja zdecydowanie się nie zgadzała. W tym okresie docenione zostały takie gałęzie rzemiosła jak jubilerstwo, architektura wnętrz, metaloplastyka czy ceramika.
Jej charakterystyczną cechą było zerwanie z historyzmem. Secesja szukała czegoś innego, nowego i przede wszystkim – świeżego. Inspiracje dotychczasowym dorobkiem przeszłości uważała za niezbyt ciekawe i powtarzalne. Stąd też pójście w stronę nieznanego. Secesję fascynowały style azjatyckie i bogate ornamenty, faworyzowała kadry pionowe i płynne dynamiczne linie, a przy tym zrezygnowała ze światłocienia i głębię tworzyła za pomocą planów. Inspirowały ją motywy roślinne i zwierzęce.
Bardzo ważne jest również to, że secesji tak naprawdę było wiele i w zależności od regionu jej postulaty mogły się nieznacznie różnić.
Jak z ziarenka powstało drzewo
Historia secesji zaczyna się w Wielkiej Brytanii. Ziarenkiem, z którego wykiełkowała, były floralne prace Williama Morrisa oraz jego wychowanków, którzy kolejno zrzeszyli się i stworzyli ruch Arts and Crafts. Secesję w jej pierwszym stadium kształtowały też projekty architektoniczne Philipa Webba, malarstwo Dantego Gabriela Rosettiego i Edwarda Burne’a-Jonesa, oraz dzieła wielu brytyjskich grafików, w tym Waltera Crane’a. Z kolei prekursorem designu secesyjnego stał się Arthur Mackmurdo.
Powrót do przeszłości
Eugene Viollet-le-Duc był francuskim historykiem oraz teoretykiem architektury. Jego poglądy wykiełkowały na dokładnym studiowaniu sztuki średniowiecznej. Jej najważniejszym założeniem była jedność sztuk i odrzucenie dzielenia ich na te wyższe (architektura, malarstwo, rzeźba) i te niższe (rzemiosło, ozdabianie). Drugim niezwykle ważnym przekonaniem było to, że to od funkcji powinna zależeć forma przedmiotu. Idąc za tym, architektura powinna dostosować się do środowiska, w jakim żyje człowiek, aby móc spełniać jego potrzeby. To z kolei było możliwe dzięki użyciu nowoczesnych technologii i solidnych materiałów.
Poczynania Eugene’a Viollet-le-Duca były tym, co ukształtowało francuską secesję. W 1872 roku wydał książkę, w której opisał założenia nowo powstałego nurtu. Ta z kolei zainspirowała następne pokolenie architektów i architektek.
Czego oczy nie widzą, tego sercu jest żal
Malarze Francji również okazali się bardzo zaangażowani – to oni doprowadzili do połączenia malarstwa i dekorowania. Ich zdaniem obraz miał przede wszystkim ozdabiać przestrzeń, wierzyli bowiem, że to właśnie ten element dzieła odpowiada za emocjonalny odbiór.
Kwitnąca wiśnia, lecz nie o jej kwiaty chodziło…
Temat roli ozdobności wiąże się także z japonizmem, który pojawił się w Europie na początku lat 70. XIX wieku. Wyrósł na fali zainteresowania japońską sztuką drzeworytu, a następnie zadomowił się na stałe. Powstały miesięczniki poświęcone sztuce japońskiej, założono sklepiki sprzedające dzieła w egzotycznym stylu. Zainteresowanie Japonią przyniosło tym samym fascynację orientalizmem, charakterystycznymi dla niego wzorami i kolorami. Wkrótce przedmioty stylizowano na japońskie, szczególną uwagę poświęcano porcelanie, biżuterii oraz meblom.
…do czasu!
Secesja, poza japonizmem, czerpała także z natury. Wystarczy spojrzeć na dzieła przedstawiające młode dziewczęta, w których włosy wplątano irysy – i nie tylko. Najczęściej przedstawiano lilie, lilie wodne, bluszcz, łodygi i pnącza. To od nich pochodzi fascynacja linią i krzywizną. Świat zwierząt również pozostawał w kręgu zainteresowania nowego nurtu. Inspirację stanowiły motyle, pawie czy łabędzie. Motywy pochodzące z natury można było znaleźć na przedmiotach takich jak dywany, balustrady, meble, lampy czy nawet okna.
Gdy nadejdzie jesień
Początkiem XX wieku secesję czekały zmiany. Linie zmieniły się w wielokąty, a te – w sześciokąty i inne kształty geometryczne. Dekoracje z kolei zaczęły tracić na ozdobności i krzywiznach, a w zamian stały się bardziej uporządkowane, stonowane i zdyscyplinowane. Te zmiany doprowadziły do tego, że po secesji narodził się nowy nurt – Art Déco. I choć sami, idąc za jego śladem, skłaniamy się ku prostocie, symetrii i uporządkowanej geometrii, to musimy przyznać, że secesja była niesamowicie ciekawym kierunkiem, w jaki poszła ówczesna sztuka.
tekst: Livia Sordyl