Inne

Miedź z cynkiem – synonim wytrzymałości i piękna

Dopóki nie wynaleziono żelaza, antyczne wojny wygrywano brązem. Jest jednak inny stop, który jest trwalszy od brązu, a starożytni potrafili wytwarzać go na niewielką skalę. Z kolei pierwsza technika, która pozwalała na swobodniejszą produkcję powstała w Indiach w IX wieku n.e. Strach się bać, jak wyglądałby nasz świat, gdyby wszystkie wojny europejskie były toczone przy pomocy dopieszczonego w każdym calu mosiądzu. Wychodzi jednak na to, że został stworzony do czegoś więcej. Przekonajcie się sami. 

Czym właściwie jest mosiądz?

Mosiądzem nazywamy stop miedzi i cynku w takich proporcjach, by tego drugiego minerału było od 10 do 45%. Może zawierać dodatki innych metali, takich jak ołów, cyna, chrom czy krzem. Ma kolor pomarańczowożółty, choć w przypadku mniejszej zawartości cynku może upodobnić się barwą do naturalnego koloru miedzi. 

To prawdziwy czarny koń wśród metali. Stop jest odporny na korozję, ciągliwy, stosunkowo łatwy w obróbce plastycznej, a także z powodzeniem stosuje się go w odlewnictwie. Na dodatek jest trwalszy od brązu dzięki zawartości cynku, który nadaje mu wyjątkową wytrzymałość i twardość zarazem. Nic dziwnego, że zakres wytwarzanych z niego przedmiotów jest niezwykle szeroki: znajdziemy w nim klamki, amunicję czy osprzęt odporny na wodę morską. Mosiężne części najwyraźniej sprawują się znakomicie niezależnie od przemysłu, gdyż sięgają po nie branże maszynowa, samochodowa, elektrotechniczna, okrętowa i chemiczna. Monety, medale, puchary, kłódki, świeczniki, moździerze, pomniki oraz inne codziennie otaczające nas rzeczy również wytwarzane są z tego uniwersalnego stopu.

A kiedy już pomyślimy, że nasz as w rękawie nie może być bardziej wszechstronny, to okazuje się, że stosuje się go nawet w produkcji instrumentów muzycznych. Imponujące, prawda?  

Dlaczego mosiądz?

Jak widać, to materiał, który niemal na pewno się sprawdzi – niezależnie od tego, co właściwie chcemy z nim zrobić. Z taką wytrzymałością nic nie stoi mu na przeszkodzie, a do tego charakteryzuje się wyjątkowo królewską barwą i szlachetnym, złotym połyskiem. Zdaje się oczywistym wyborem?

Niestety nie mógł nim być, a przynajmniej nie w przeszłości. Problem leżał w sporych trudnościach z uzyskaniem takiego stopu. 

Cenniejszy niż złoto

To doprawdy intrygujący materiał. Warto zatem poświęcić chwilę na jego historię. Pierwsze wyroby miedziane pochodzą z południowo-wschodniej Turcji. Znalezione tam koraliki, szpile i narzędzia oszacowano na wytworzone w neolicie w okresie przedceramicznym, to znaczy nie później niż w połowie VII tysiąclecia p.n.e. Archeologom udało się dowiedzieć, że miedź uzyskano z samorodków poddanych obróbce na zimno. Nieco później, bo w połowie VI tysiąclecia p.n.e. na terenie współczesnego Iraku, do produkcji biżuterii i narzędzi zaczęto wykorzystywać miedź wytapianą z rudy. To już większa część mosiężnego stopu. Co zatem było przeszkodą w jego wytwarzaniu?

Okazuje się, że cynk, który jest bardzo rzadkim minerałem. Znanych jest tylko kilka miejsc, w których można go znaleźć w czystej postaci – dużo częściej występuje razem z innymi rudami, zazwyczaj ołowianymi. W Europie metodę hutniczego wytwarzania cynku opracowano dopiero w drugiej połowie XIX wieku, wcześniej odseparowanie rudy cynku od miedzianej było po prostu zbyt trudne, przetapiano zatem oba. W ten sposób pierwszy „mosiądz” miał około 3% cynku. Była to jednak ilość na tyle niewielka, że nie zmieniała za bardzo właściwości miedzi. Nie był to zatem mosiądz. 

W pewnym momencie w kręgu kultury europejskiej metalurdzy doszli do ściany. Mieli oni problem z opracowaniem wydajnej metody pozyskiwania cynku z mieszanych rud, aby móc dalej pracować nad stopem mosiężnym. Oczywiście to nie tak, że rzemieślnicy ci nie produkowali stopu mosiężnego – pracowali nad nim, jednak próby te były nieefektywne.

Przełom nastąpił dopiero 1738 r., kiedy William Champion opatentował nową metodę otrzymywania tego problematycznego minerału. Jego produkcję rozpoczął w 1743 r., a trzy lata potem założył własną firmę, która szybko stała się istnym gigantem. Kluczem okazała się… dwunastowieczna technika pochodząca z indyjskiego miasta Zawar. Jego mieszkańcy wydobywali rudy cynku już w V w. p.n.e., a minerał otrzymywali dzięki metodzie destylacji od wieku IX n.e. Odkąd Europejczycy zaufali dorobkowi Zawarczyków, produkcja na kontynencie w końcu ruszyła. 

Połysk czy upływ czasu?

Mosiądz jest dla nas jednym z najpiękniejszych materiałów. Królewska barwa, złoty połysk… to właśnie one sprawiają, że całokształt naszych lamp nabiera wyjątkowego wyrazu. Warto jednak wiedzieć, że metal ten naturalnie pokrywa się szlachetną patyną wraz z upływem czasu. Uwielbiamy ten efekt, to starzenie się z godnością i swego rodzaju delikatnością – poniekąd tak, jak na jesień drzewa zmieniają kolor na ciepłe pomarańcze, burgundy i złoto. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że tak dorodnie lśniący mosiądz kusi do utrzymania go w takiej postaci. 🙂 

Jak to zatem zrobić?

Metody naturalne

Istnieje wiele sposobów, które nie wymagają użycia specjalnych detergentów. Świetnie sprawdza się tutaj pasta z sody oczyszczonej, delikatne pocieranie mosiężnych elementów cytryną włożoną do soli, a nawet… polerowanie keczupem. W internecie znajdziemy też propozycje takie jak zawiesina z octu i soli, pasta do zębów czy szczotkowanie kulką z folii aluminiowej zanurzonej w paście z sody i spirytusu. Naszym faworytem jest metoda na papkę z ziemniaka i soku z cytryny. 🙂 

U nas niestety nie dowiecie się, które z tych metod rzeczywiście działają i możemy je polecić z czystym sercem. Poleceń (nie)stety nie będzie z prostego, ale bardzo ważnego powodu – nie rekomendujemy nakładania czegokolwiek zawierającego ciecz, np. wody, spirytusu czy octu, gdyż mogą wniknąć do środka lampy i doprowadzić do zwarcia, a w konsekwencji nawet porażenia!

Środki dedykowane

Ze stuprocentowo czystym sercem możemy natomiast polecić środki dedykowane. Zawierają one mikrodrobinki, które ścierają zanieczyszczenia i patynę, ale bez rysowania powierzchni – co swoją drogą ryzykujemy przy domowych metodach mechanicznych. Z naszego doświadczenia – gdyż przed każdą wysyłką do Was ręcznie polerujemy i zabezpieczamy woskiem wszystkie elementy mosiężne – możemy polecić Wam preparat Starwax. Jest to najlepszy środek, jaki udało nam się znaleźć na rynku. Artykuł nie jest sponsorowany. 🙂

W razie Waszych pytań dotyczących tego szlachetnego materiału służymy pomocą. Życzymy Wam urokliwej patyny lub wiecznego lśnienia! 🙂

 

tekst: Livia Sordyl



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.