Style we wnętrzach

Mid-century modern – czyli właściwie co?

Mid-century modern – czyli właściwie co? blog

Mid-century modern – czyli właściwie co?

O historii nurtu, na punkcie którego świat oszalał

Oglądaliście może serial Mad Men z 2007 roku? Jeśli tak, to z pewnością kojarzycie charakterystyczny klimat bijący z ekranu, gdy tylko bohaterowie znajdują się w jakimś pomieszczeniu. Nic dziwnego – jego akcja osadzona została w latach 60. w środku tętniącego życiem Nowego Jorku. Oczywiście autorzy musieli zadbać o odpowiednie wykreowanie świata przedstawionego, zgodnego z realiami tamtych lat. I tak bohaterowie siedzą na skórzanych fotelach, korzystają z drewnianych stołów i biurek, na których stoją minimalistyczne lampy. Wokoło stonowane kolory – sepie, wypłowiałe zielenie, beże i złamane biele, od czasu do czasu przełamane wyrazistymi barwami. Część z Was z pewnością kojarzy ten wystrój, choć niekoniecznie „z nazwy”. A styl ten nosi wdzięczną nazwę „mid-century modern”, lub krócej –  „MCM”.

  1. Mid-century modern, czyli właściwie co? – krótka charakterystyka
  2. Panie, ale co to właściwie znaczy? – znaczenie i użycie terminu
  3. To tyle? – cechy stylu mid-century modern
  4. Fala? Całe morze! – fenomen nurtu
  5. Morze? Chyba tsunami! – historia pojęcia
  6. Mamy plan… sprytny 😉 – jak urządzić swoje mieszkanie w stylu mid-century modern
  7. A co do klimatycznych lamp… – Wy już wiecie co! 🙂 

Wnętrza zaaranżowane w ten sposób cechują się naturalnymi, stonowanymi kolorami, tzw. earthy colours – są to tony widoczne w naturze, a więc popularnością cieszą się beże, brązy, zgaszone zielenie, kolor gliny, minerałów czy kamieni mniej lub bardziej szlachetnych. Odwołania do natury widoczne są także w wyborze surowców – dużym zainteresowaniem darzone są szczególnie drewno i szkło. Wszystko to znajduje się wewnątrz dużych i jasnych przestrzeni. 

Panie, ale co to właściwie znaczy?

Nie zdziwi nas, jeśli sama nazwa nic Wam nie powie. W naszym rodzimym języku nie posiadamy odpowiednika ani spolszczenia tego określenia, jednak dosłownie tłumaczylibyśmy to jako coś w rodzaju „modernizmu półwiecza”. Sama część „modern” może być myląca – choć oznacza ona „nowoczesność”, nazwa pochodzi od frazy „modernist movement”, a to w języku polskim to… po prostu modernizm. 

Pierwsze wzmianki już konkretnie o mid-century modern pochodzą z 1953 roku z prasy. Dotąd słowo było używane jako określenie stylu obecnego w architekturze, designie i przemyśle meblowym w latach 20. XX wieku. Nie było jednak zbyt popularne aż do czasu wydania książki Mid-Century Modern: Furniture of the 1950s autorstwa Cary Greenberg. Książka okazała się sukcesem, a fraza zyskała na popularności. Od tej pory była używana, by scharakteryzować design, architekturę i meble powstałe w latach 1933–1965. 

To tyle?

Och, to dopiero początek! MCM ma wiele do zaoferowania. Powiedzielibyśmy, że zestawienie charakterystycznych dla tego nurtu cech jest bardzo interesujące.

Z jednej strony mid-century kocha minimalizm – stawia na gładkie linie i dużą przestrzeń bez niepotrzebnych elementów, które mogłyby zagracać pomieszczenie. Meble często wykonuje się z jednolitych materiałów. Kształty – proste i pozbawione zbędnych dekoracji. Charakterystyczne są też nóżki stołów, które określa się mianem „pin-style”, co możemy przetłumaczyć jako „przypominające kształtem szpilki”. 

Z drugiej strony cechuje go łączenie ze sobą materiałów i stylów. Często zestawia się materiały pochodzenia naturalnego, takie jak drewno, szkło, marmur i metal, oraz te sztuczne, wytworzone przez człowieka – jak winyl, plastik, szkło akrylowe czy włókno szklane. 

Ten sam dualizm obecny jest w doborze kolorystyki. Używa się naturalnych, neutralnych kolorów takich jak biele, czernie, beże i brązy w roli tonów podstawowych, które przełamywane są jaskrawymi, wyrazistymi barwami. Paleta kolorów charakterystyczna dla mid-century modern to wszystko, co ma korzenie w naturze: ziemiste zielenie i brązy, słoneczne pomarańcz i żółć, czerwień w odcieniu gliny oraz morskie tony łączące błękit z zielenią. 

Niezwykle ciekawą rzeczą tym w nurcie jest postrzeganie świata jako całości. Wobec tego projektowano w taki sposób, by to, co na zewnątrz, przenikało się z tym, co w środku. Do wnętrz zapraszane są rośliny, a przestrzeń planuje się tak, by istniało wrażenie ciągłości między światem za oknem a zaciszem zamieszkałym przez człowieka, który w końcu należy do świata natury i jest jej częścią. 

Mid-century modern w jakiś sposób pasuje do wszystkiego. Został stworzony z myślą o tym, że ktoś będzie mieszkał w przestrzeni zaprojektowanej zgodnie z jego duchem. Użyte materiały i klasyczne kształty uczyniły go ponadczasowym. Nic więc dziwnego, że tak szeroko się spodobał. 

Fala? Całe morze!

A powiedzieć, że spodobał się ogromnie, to za mało. Świat oszalał na jego punkcie! Meble w tym stylu zaczęły stawać się rozpoznawalne – pojawiały się w wielu magazynach oraz reklamach emitowanych w telewizji. Mid-century modern został pokochany tak bardzo, że w pewnym momencie nazywano tak rzeczy, które nawet nie były w tym stylu, lecz bardziej przypominały inspirację nim! MCM się falą, która porwała swoich odbiorców. Współcześnie można kupić rzeczy w dowolnym designie: oryginalnym, edytowanym w latach 90. czy inspirowanym tym nurtem. 

Morze?! Chyba tsunami!

Zaraz zaraz, jak nagle znaleźliśmy się w wersjach oryginalnych, edytowanych i inspirowanych? Usiądźcie wygodnie z czymś do picia. Pora na historię tego pięknego stylu. 

Mid-century modern pochodzi od modernist move, czyli – po prostu modernizmu. Ten narodził się w latach 20. XX wieku. Jego głównymi postulatami było skupienie się na formie i funkcjonalności przedmiotów, które miały być tworzone w nowy, oryginalny sposób, z porzuceniem dotychczasowego dorobku i tradycji. W tym okresie działało wielu wspaniałych artystów i artystek, którzy kształcili się na uniwersytetach, takich jak choćby Bauhaus. Jako uczelnia artystyczna skupiony był na architekturze i designie, a jego mottem były smukłe linie, funkcjonalność i futurystyczny wygląd. Jednak wielu z niemieckich architektów i designerów wyemigrowało do USA w czasie drugiej wojny światowej. Przywieźli oni ze sobą swój dorobek artystyczny, który następnie wykorzystywali w pracy w nowym miejscu. 

Na skutek przyjęcia i dalszego rozwijania przywiezionych idei w latach 50. powoli zaczyna rodzić się mid-century modern. Choć bezpośrednio wywodzi się on z modernizmu, przeszedł on pewną ewolucję, stając się jego „łagodniejszą wersją”. Zaczęto dopuszczać kształty organiczne w projektach, a samą naturę zaproszono do wnętrz. Najważniejszą z różnic był także częściowy powrót do tradycji – mając na uwadze dorobek rzemieślniczy XIX wieku, ponownie sięgano po materiały pochodzenia naturalnego, zwłaszcza drewno. Wykorzystano też badania nad ergonomią, co przyczyniło się do nowatorskiego procesu tworzenia mebli takich jak fotele, krzesła, sofy i łóżka, a więc wszystkiego, co służyło siedzeniu i leżeniu. Pojawienie się nowości technologicznych w przemyśle również napędziło rozwój nurtu. Do tworzyw naturalnych dołączyły te sztuczne.

W tym czasie zadebiutowało wielu wspaniałych artystów. Począwszy od 1938 r., z inicjatywy Hansa Knolla oraz jego małżonki Florence Knoll rusza produkcja pierwszych, drobnych projektów z miękkiego drewna i zniszczonych pozostałości po wyposażeniu wojskowym, takich jak spadochrony, paski i fragmenty ubrań. Wkrótce potem rozwinęli oni prawdziwe imperium – już w latach 50., po podpisaniu szeregu kontraktów i znalezieniu artystów do współpracy, zaczęto tworzyć rzeczy, które obecnie nazywamy klasykami. W tym okresie współpracujący artyści i artystki okazują się prawdziwymi perełkami. Osoby takie jak Eero Saarinen, Charles Eames, Harry Bertoia przechodzą do historii ze swoimi pracami – „Tulip series”, „The Womb Chair” i „Diamond Chair” to tylko kropla w morzu ich dorobku.

Nie wszystkim jednak spodobał się taki monopol na rynku sztuki. W latach 70. i 80. rozwija się opozycja dla stylu MCM. Kwestionowała ona dorobek modernizmu, a szczególnie Bauhausu, wychodząc z własnymi propozycjami, które… po dwudziestu latach zostały zapomniane! Świat ponownie zwrócił się do prostoty i minimalizmu, a ten krótki czas paradoksalnie umocnił pozycję tego nurtu. W latach 90. nastąpił wielki powrót, jednak zmiany były na tyle dynamiczne, że zaczęły pojawiać się reinterpretacje dotychczasowych dzieł – po prostu wykonywano je ponownie, z niewielkimi zmianami czy lepszym doborem materiałów. O ile wcześniej wspominaliśmy o fali, teraz mówimy o tsunami. Mimo pojawiania się wielu innych nurtów w sztuce, mid-century utrzymało się na powierzchni i cieszyło się dużym zainteresowaniem. Tak dużym, że w końcu pojawiły się przedmioty i wnętrza inspirowane tym stylem, niekoniecznie nim będąc. 

Mamy plan… sprytny 😉 

Z taką wiedzą bez problemu urządzicie swoje własne wnętrze w stylu mid-century modern. Tylko od czego zacząć? 

Spokojnie, to nic trudnego! 🙂

  1. Możecie zacząć od wybrania jednego czy dwóch przedmiotów, wokół których zbudujecie wystrój. To może być stół w jadalni, klimatyczne lampy albo sędziwy fotel. Następnie skomponujcie dodatki pasujące do tych głównych elementów – kolory ścian, dekoracje, ramy obrazów i okien, klosze lamp, poduszki. W ten sposób wszystko będzie ze sobą spójne.
  1. Bawcie się kolorami. Przekażcie pałeczkę swoim wewnętrznym dzieciom i pozwólcie im na dozę szaleństwa! Im kreatywniej, tym lepiej. Pomyślcie o tym, gdzie przyda się wyróżniający akcent, a gdzie stonowana, spokojna barwa. Na pierwszym miejscu postawcie kolory w stylu retro, no i oczywiście – odcienie naturalne. 
  2. Pamiętajcie o ciągłości. Jeśli przez okno macie widok na ogród – to dookoła sprawdzi się kolor zielony. Jeśli przez okno widać miasto, oprawcie je złamaną bielą lub odcieniami szarości, błękitu albo beżami. Dzięki temu wnętrze w tym stylu nabierze całej swojej okazałości.

Voilà! Wnętrze gotowe. Teraz pora rozsiąść się jeszcze wygodniej, dolać jeszcze więcej herbaty i cieszyć się pięknem dookoła Was! 

A co do klimatycznych lamp…

Wiedzieliście, że część naszych lamp jest tworzona właśnie w tym nurcie? Piękne, ponadczasowe kształty, trójwarstwowe szkło opalowe lub transparentne, szlachetny mosiądz i nikiel, wszystko zawieszone na kablu o delikatnym, lnianym oplocie. Kochamy tradycję i dorobek modernizmu, dlatego mid-century modern, jak i wiele innych nurtów XX wieku, są dla nas szczególnie ważne. Coś czujemy, że jeśli spodobał wam się klimat półwiecza, to spodobają wam się Płomyki, Krople i Ule. Przekonajcie się sami i wnieście do swoich wnętrz ten wyjątkowy styl!

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.